Kanał
Polska, 1957, 95 min
Opis
Jeden z najsłynniejszych filmów Szkoły Polskiej i laureat Srebrnej Palmy na Festiwalu Filmowym w Cannes. Scenariusz Jerzego Stefana Stawińskiego koncentrował się na ostatnich tygodniach Powstania Warszawskiego, gdy żołnierze porucznika „Zadry” muszą zejść do kanałów, by uciec przed Niemcami. W labiryntowym wnętrzu i ciemności bohaterowie tracą siły i nadzieję. Gubią się, z trudem pokonują kolejne przeszkody i jeden po drugim giną lub wpadają w ręce okupantów. Kanał to być może najbardziej pesymistyczna i tragiczna wizja wojny w polskiej kinematografii. Symbol „odwilży”, dzięki której temat Powstania Warszawskiego mógł trafić na ekrany, a zarazem jedno ze szczytowych osiągnięć Szkoły Polskiej. Film zachwycił cały świat mistrzostwem narracji, dynamiką inscenizacji, wybitnym aktorstwem i uniwersalnością przekazu.
„Film Kanał to w jakiś sposób emanacja polskiej szkoły filmowej, najbardziej tragiczny moment powstania warszawskiego, które się kończy właśnie w kanałach. Starałem się na miarę moich możliwości i mojego talentu jak najbardziej zbliżyć nie tylko do moich bohaterów, ale też do scenerii nieznanej i zupełnie tajemniczej. Nigdy nie przypuszczałem, że będę robił film, który się dzieje w kanałach. Amerykanie uważali, że filmy na ciemnym tle źle idą i publiczność niechętnie je ogląda. No, ale ja nie myślałem o amerykańskiej publiczności, ja myślałem o naszej publiczności, która czeka na ten film i chce go zobaczyć. Obawiałem się tylko, że chciałaby zobaczyć zwycięstwo, a ja pokazuję zgodnie ze scenariuszem Stawińskiego, który był oficerem, brał udział w powstaniu i historia jego kompanii zagubionej w kanałach jest historią prawdziwą najbardziej tragicznego momentu powstania.
Fakt, że film został pokazany na festiwalu w Cannes, jest dla mnie do dzisiaj trudny do wytłumaczenia. Nagroda w Cannes nie była bez znaczenia, świat zobaczył nasze rany i zrozumiał, jak daleko możemy się posunąć, broniąc naszej wolności. Broniąc naszego kraju, naszej ojczyzny, naszych słusznych racji.
Prawdziwym problemem było pytanie, czy robić w ogóle film o powstaniu warszawskim, czy nie robić. Przecież wiadomo było, że obraz powstania jest związany z wielkim kłamstwem, grzechem zaniechania polegającym na tym, że towarzysz Stalin zaczekał, aż upadnie powstanie, aż Niemcy dokonają swego dzieła, i dopiero wtedy uruchomił wojska. Tego nie można było przekazać w żadnym wypadku słowami. Ale można było wyrazić za pomocą obrazu. Młodzi bohaterowie filmu „Stokrotka” i „Korab” dochodzą do wylotu kanału i okazuje się, że on jest przegrodzony kratą. „Korab” jest w bardzo złym stanie, majaczy, niedobrze widzi, bo opary odebrały mu wzrok, a „Stokrotka” opowiada mu, że już wyjdą za chwilę z tego kanału, jeszcze chwila i będą na wolności. Tymczasem my widzimy kratę, za nią płynie jakaś szara rzeka. Widownia polska dokładnie wiedziała, co chcę pokazać.
Kanał nigdy nie mógłby powstać, gdyby nie przemiany polityczne, które w Polsce wtedy nastąpiły. Także gdyby nie Tadeusz Konwicki, który bronił scenariusza jak lew, nie dla siebie. Był członkiem komisji, bronił scenariusza, bo chciał, żeby film był realizowany właśnie przeze mnie. Inni koledzy też bardzo energicznie występowali, tłumaczyli, że taki film jest nam potrzebny, że taki film w polskiej kinematografii powinien powstać i sprawa zakończyła się zwycięstwem.
Bardzo wzruszającym dla mnie momentem na festiwalu w Cannes była chwila, kiedy po wyjściu z sali festiwalowej zbliżyła się do mnie jakaś para niemłodych już ludzi. Podeszli i pokazali, że chcą mi coś dać. Była to opaska francuskiego ruchu oporu, ktoś z ich rodziny brał udział w tych francuskich wydarzeniach i uznali, że polski reżyser, który zrobił taki film jak Kanał, powinien tę opaskę mieć. Pozostaje do dziś w moim archiwum wśród najbardziej mi drogich przedmiotów”.
Andrzej Wajda