© Fot. Marek Brodzki

Szabla mojego ojca

Polska, 2016, 18 min

Opis

Film opowiada historię odnalezienia po latach szabli ojca Andrzeja Wajdy, zakopanej przez niego w 1939 roku.


Artykuł Onet.pl :

14 października 2011 r. Andrzej Wajda niespodziewanie odzyskał szablę należącą do ojca – kpt. Jakuba Wajdy, którą reżyser zakopał w Radomiu w 1939 r. Szablę przekazała mu jedna z mieszkanek tego miasta podczas odsłonięcia pamiątkowej tablicy poświęconej kpt. Jakubowi Wajdzie.

– Rzadko zdarza się w życiu coś równie poruszającego, coś równie niezwykłego – mówił wzruszony Andrzej Wajda. Łez nie kryli także towarzyszący mu żona Krystyna Zachwatowicz i brat Leszek Wajda.

Reżyser otrzymał szablę od Anny Krok, mieszkanki dawnego domu oficerskiego, w którym do 1940 r. mieszkała rodzina Wajdów. Krok powiedziała, że szablę znalazł w latach 70. jej ojciec. Przyniósł ją z prowadzonej w pobliżu ich domu budowy akademika. Rodzina Kroków nie wiedziała, do kogo może należeć szabla – pamiątka przez cały czas wisiała w ich domu na ścianie. Informację o tym, że szabla może być własnością rodziny Wajdów, znalazła w internecie sąsiadka Kroków. Anna Krok postanowiła przekazać szablę reżyserowi podczas jego pobytu w Radomiu.

Andrzej Wajda opowiadał, że szablę ojca – żołnierza 72. Pułku Piechoty w Radomiu – zakopał w 1939 r., w rowach przeciwlotniczych, w pobliżu domu oficerskiego, w którym mieszkała jego rodzina do 1940 r. Reżyser powiedział, że wierzył w to, iż kiedyś szabla się odnajdzie. Dodał, że mimo iż na szabli nie ma żadnej inskrypcji, na pewno należała do jego ojca, bowiem reżyser zakopał ją bez pochwy i taką ją znaleziono.

Podczas piątkowej uroczystości w Radomiu na ścianie dawnego domu oficerskiego przy ul. Malczewskiego 20 odsłonięto tablicę pamiątkową poświęconą ojcu Andrzeja Wajdy – kpt. Jakubowi Wajdzie.

Po uroczystości, w znajdującej się po sąsiedzku galerii Rogatka prowadzonej przez Wydział Sztuki Politechniki Radomskiej, odbył się wernisaż wystawy: „Andrzej Wajda. Kpt. Jakub Wajda. Katyń. Dokumenty i fotografie”.

Na wystawie zaprezentowane zostały reprodukcje archiwalnych zdjęć pochodzących ze zbiorów rodzinnych Andrzeja Wajdy. Są wśród nich m.in. fotografie Jakuba Wajdy jako ucznia szkoły podstawowej w Bochni, narzeczeńskie zdjęcie rodziców reżysera: Anieli Białowąs i podpor. Jakuba Wajdy, z lat 20. oraz liczne dokumenty, np. patent oficerski z 1932 r., podpisany przez ministra spraw wojskowych Józefa Piłsudskiego, dokumentujący nadanie Jakubowi Wajdzie stopnia porucznika.

Kpt. Jakub Wajda (ur. w 1900 r.) od 1934 r. służył w 72. Pułku Piechoty w Radomiu na stanowisku dowódcy kompanii. We wrześniu 1939 r. był I adiutantem pułku. Za udział w walkach z hitlerowskim najeźdźcą w 1939 r. został przez ówczesne władze wojskowe odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari. Odznaczony także: Srebrnym Krzyżem Zasługi i medalami pamiątkowymi. Zagarnięty do niewoli sowieckiej, osadzony w Starobielsku, został zamordowany w Charkowie.

Czytaj cały artykuł: onet.pl


 Rozmowa z Andrzejem Wajdą, „Gazeta Wyborcza”:

Małgorzata Rusek: Wie pan, że w zbiorach radomskiego archiwum znajduje się szkic wykonany przez pana w czasie wojny?

Naprawdę? Nie wiedziałem. A co przedstawia?

Kościół.

Pewnie Świętej Trójcy. Robiłem tam grób pański przed Świętami Wielkanocnymi. To były czasy, gdy te groby miały specjalne znaczenie, nawiązywały do politycznej sytuacji, co zresztą zostało do dzisiaj. Przygotowywałem tam kilka grobów, brałem udział w życiu parafii.

Pan i pana rodzina przed wojną mieszkaliście kilka lat w Radomiu. Odnajduje pan w dzisiejszym Radomiu miejsca z dzieciństwa?

Oczywiście. Sam dom, w którym mieszkaliśmy, zmienił się w minimalnym stopniu. Ale już jego otoczenie jest zupełnie inne. Po pierwsze, zniknął powód, dla którego myśmy w 1934 r. znaleźli się w Radomiu. Mój ojciec został przeniesiony z 41. Pułku Piechoty w Suwałkach do 72. Pułku w Radomiu. I ten teren, zaczynając właśnie od domu oficerskiego od strony Malczewskiego, aż na drugą stronę rzeczki, to wszystko był olbrzymi teren wojskowy. Tam się odbywały ćwiczenia 72. Pułku Piechoty, ale też to był nieustanny plac naszych zabaw.

Biegał pan tam z bratem podglądać?

Oczywiście. Przełaziliśmy przez płot. Mieliśmy też przepustkę i mieliśmy prawo wchodzić przez bramę, która tam była od strony Warszawy. Ale na skróty, przez płot, było szybciej. No i tam odbywały się wszystkie nasze przygody chłopców, którzy bawili się w wojnę, nieustannie mieli z sobą zatargi. Potem przyszła wojna, tak szybko, gwałtownie i wydorośleliśmy w ciągu roku, dwóch. Zaczęliśmy pracować fizycznie, ja i brat Leszek, między dorosłymi. Wyrzucili też naszą rodzinę z domu oficerskiego, a nasze mieszkanie zajęli Niemcy. My wylądowaliśmy w domku parterowym, pokój z kuchnią. Tam mieszkaliśmy z mamą, a od ojca oczekiwaliśmy nieustannie wiadomości. Wieść najstraszniejsza przyszła z niemieckiej prasy, kiedy dowiedzieliśmy się, że w Katyniu odkopano zwłoki polskich oficerów. To był szok. Bo o ile zbrodnie niemieckie były nam wiadome, to tu, jak mieszkaliśmy w centralnej Polsce, nic nie wiedzieliśmy, co się dzieje po drugiej stronie granicy. I na liście katyńskiej znaleźliśmy Karola Wajdę, kapitana. Myśleliśmy – a nuż to pomyłka w imieniu, może chodziło o Jakuba. A potem dowiedzieliśmy się, że ojciec był w innym obozie, nie w Kozielsku. Ale wtedy nic nie było wiadomo o tych, którzy zginęli w innych obozach. Miejsca ich śmierci były nieznane. Na wystawie, która jest w galerii Rogatka, są odpowiedzi na listy mojej matki. Szukała ojca, pisała m.in. do Czerwonego Krzyża. Odpowiedź była jedna, że nic nie wiedzą. Po śmierci matki w 1950 r. dotarło do nas, że skoro ojciec nie wrócił przez tyle lat, to już się nie odnajdzie.

A dziś, po tylu latach, wróciła do pana szabla taty…

To jest coś niesamowitego; coś, czego się nie spodziewałem. To jest na pewno szabla mojego ojca. Po pierwsze, dlatego, że tam ją zakopałem, po drugie, zakopałem ją bez pochwy. Zakopałem ją w 1939 r. przed zimą, owiniętą w szmatę. Wydawało mi się, że na wiosnę będzie po wojnie. Więc to miało być na chwilę w ziemi. A potem okazało się, że jak nas wysiedlili, to tam powstały niemieckie koszary i nie było do nich dostępu. A po wojnie były inne koszary i też nie było szans. Szabla znalazła się tylko dlatego, że za domem oficerskim, na dawnym naszym podwórku, była budowa. Szablę znaleziono w wykopie pod fundamenty.

To było wiele lat temu, a mimo to została przechowana do dzisiaj przez zupełnie obcych ludzi i jeszcze ofiarowana panu w tak znaczącym momencie…

Tak, obcy ludzie, ale z rodziny wojskowej. Bo szablę znalazł wyrzuconą z wykopów pułkownik lotnictwa, ojciec pani, która mi tę szablę dała. Ona z kolei przeczytała o tym, że będzie odsłonięcie tablicy, i pomyślała, że może ja coś o niej wiem. Nigdy nie przypuszczałem, że szabla do mnie wróci. To było piękne i zdumiewające. Różne rzeczy mnie w życiu spotkały, myślałem, że wydarzyło się już wszystko. Aż do dzisiaj.

Źródło: Encyklopedia Teatru Polskiego

 


Tablica kapitana Jakuba Wajdy znajduje się na ścianie budynku przy ul. Malczewskiego 20, w którym rodzina Wajdów mieszkała przez kilka lat. Odsłonięcia tablicy dokonali 14 października 2011 r. synowie Leszek i Andrzej Wajda, któremu towarzyszyła żona Krystyna Zachwatowicz.

Napis na tablicy:

DAWNY DOM OFICERSKI
WOJSKA POLSKIEGO
STĄD W 1939 R. RUSZYŁ NA WOJNĘ
KAPITAN JAKUB WAJDA
ADIUTANT 72 PUŁKU PIECHOTY
JENIEC STAROBIELSKA
ZAMORDOWANY W CHARKOWIE
OFIARA ZBRODNI KATYŃSKIEJ
CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI
RADOMIANIE I SYN ANDRZEJ WAJDA
REŻYSER FILMU „KATYŃ”

Pod spodem niewielka tabliczka o treści:

TABLICA KU CZCI
KAPITANA JAKUBA WAJDY
UFUNDOWANA PRZEZ
GMINĘ MIASTA RADOMIA
I WYDZIAŁ SZTUKI
POLITECHNIKI RADOMSKIEJ
14 października 2011 r.

Tuż po odsłonięciu w pobliskiej galerii Rogatka została otwarta wystawa poświęcona pamięci kapitana Jakuba Wajdy.

Przed zimą 1939 r. Andrzej Wajda z bratem postanowili ukryć szablę ojca, zakopując ją w rowie przeciwlotniczym za domem. Mieszkaniec tej samej kamienicy, wiele lat po wojnie, znalazł tę szablę wyrzuconą z wykopu pod fundamenty stojącego obecnie w pobliżu akademika. Rodzina przechowywała ją wiele lat, nie wiedząc, do kogo należała. Dopiero gdy Andrzej Wajda wspomniał w autobiografii o historii z zakopywaniem, stało się jasne, że to musi być ta sama szabla. Podczas otwarcia wystawy wręczyła ją reżyserowi Anna Krok, córka znalazcy.

Zobacz zdjęcia z przekazania szabli: radom.city

 

 

 

Informacje o filmie

Reżyseria
Andrzej Wajda, Marek Brodzki
Scenariusz
Andrzej Wajda, Marek Brodzki
Zdjęcia
Maciej Lisiecki, Jerzy Rudziński
Montaż
Wojciech Janas
Produkcja
Akson Studio
Kontynuując przeglądanie tej strony, akceptujesz pliki Cookies. Więcej na ten temat możesz dowiedzieć się w naszej Polityce Prywatności.
Rozumiem